"Bruno" Karolina Wójciak

 

Tytuł: „Bruno”

Autor: Karolina Wójciak

Wydawca: Karolina Wójciak

Gatunek: Thriller, Sensacja, Kryminał

Premiera: 21 sierpnia 2020

Ocena: 10/10

 


 

 

„Bruno” to pierwszy tom serii Powrót, który opowiada losy trojga młodych ludzi. Bruno, Ernest i Gaja to główni bohaterowie i jednocześnie nazwy poszczególnych tomów.

Książka porusza trudne tematy i rozciąga się w okresie dziesięciu lat. Zdarzenia podzielone na rozdziały oznaczone imionami i datami pozwalają odnaleźć się w historii i nie powodują zamieszania czy dezorientacji. Na naszych oczach rodzi się przyjaźń Gai i Bruna, gdy mają zaledwie osiem lat i od tego czasu pozostają nierozłączni mimo sprzeciwu dorosłych, konsekwencji, jakie wynikają z ich sprzeciwu. Przemoc domowa, alkoholizm czy zaniedbywanie dzieci to kilka spraw, jakie kryją się za pozornie normalną i porządną rodziną. Wszystko zmienia się, gdy Bruno znika.

Po dziesięciu latach ktoś rozpoznaje w młodym mężczyźnie zaginionego chłopca. Bruno wraca do domu i tym samym na nowo wywraca życie obu rodzin. Wracają wspomnienia, problemy, nadzieje i strach. Co się z nim działo? Czy jego powrót obudzi dawno uśpione demony?

Przez tę książkę się płynie, strony znikały w mgnieniu oka, a z każdym rozdziałem nabierałam pewności, że i tym razem autorka pokazała swój talent. Książki Karoliny to podróż w nieznane i to nie tylko dlatego, że nie znasz fabuły, ale również mieszanka gatunków i dobór emocji jest tutaj zagadką. „Bruno” to historia wyjątkowa, smutna, tragiczna i niesprawiedliwa. Zła? Nic z tych rzeczy, mimo swojej tematyki to jedna z lepszych książek, jakie czytałam. Porównam ją do ulubionej czekoladki, której pozwalamy rozpływać się stopniowo, by jak najdłużej cieszyć się jej smakiem. Po zamknięciu książki pozostałam z wieloma pytaniami, rozważaniami, a przede wszystkim z głową pełną wrażeń i sercem wypełnionym emocjami. Genialna, cudowna i w niepowtarzalnym stylu Karoliny. Już niebawem premiera „Ernesta”, czekam z niecierpliwością i jednocześnie daję sobie czas na ochłonięcie po pierwszej części.

Komentarze