"Dziewczyny, które zabiły Chloe" Alex Marwood

Autor: Alex Marwood
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 378

Tym razem, mój wybór padł na pozy­cję, która od dawna zale­gała na mojej liście ksią­żek do kupie­nia. A ponie­waż nada­rzyła się oka­zja, by ją kupić w pakie­cie z „Zabójcą z sąsiedz­twa” oraz „Najm­rocz­niej­szym sekre­tem”, nie waha­łam się. Mowa oczy­wi­ście o książce „Dziew­czyny, które zabiły Chloe” Alex Mar­wood, która jest rów­nież autorką dwóch wyżej wymie­nio­nych pozy­cji. Wią­za­łam wiel­kie nadzieje z tą książką, wszak sam Ste­phen King uważa ją za jedną z naj­lep­szych ksią­żek roku. Hm. ale czy Ste­phen wie, że ją za takową uważa?




Poznajmy bohaterów

Jade Walker – jedenastolatka, pochodząca z biednej rodziny, we wsi jej rodzinę uważają za najgorszy margines.
Annabel Oldacre – jedenastolatka z dobrego domu, pasierbica poważanego bogacza.
Amber Gordon – kierowniczka nocnej zmiany sprzątającej wesołe miasteczko w małym nadmorskim miasteczku Whitmouth.
Kirsty Lindsay – dziennikarka, wolny strzelec, przyjmuje zlecenia od różnych gazet.




O czym jest książka?

„Bel i Jase, dwie jedenastolatki, skazano za zabicie małej dziewczynki. Osadzone w dwóch różnych zakładach poprawczych, zostały na zawsze napiętnowane.
Obie żałują, że kiedykolwiek się spotkały. Po dwudziestu pięciu latach Dziennikarka Kirsty Lindsay podczas zbierania materiałów do artykułów o serii morderstw w podupadającym nadmorskim kurorcie spotyka sprzątaczkę Amber Gordon.
Po raz pierwszy od dnia, który na zawsze odmienił ich życie.
Muszą zrobić wszystko, by nie odkryto ich dawnej tożsamości i nie zrujnowano tego, co każda z nich z takim trudem budowała...
Ale przeszłość upomni się o swoje, a ich trop zwietrzą nie tylko żądne sensacji brukowce, lecz także psychopatyczny zabójca.”




Moje trzy słowa

„Dziew­czyny, które zabiły Chloe” to jedna z tych ksią­żek co do któ­rej pod­cho­dzi­łam z pozy­tyw­nym nasta­wie­niem, nie zda­rza mi się to czę­sto. Sta­ram się podejść do książki, którą zamie­rzam czy­tać z tak zwaną „czy­stą kartą” – bez uprze­dzeń ale też bez więk­szych nadziei, dzięki temu jestem bar­dziej obiek­tywna i nie suge­ruję się opi­nią innych a wła­sną. Gdy­bym i do tej książki zasto­so­wała swoją zasadę, być może nie odczu­wa­ła­bym teraz takiego znie­sma­cze­nia.
Autorka miała bar­dzo dobry pomysł na książkę, uwa­żam, że histo­ria sama w sobie jest dobra, jed­nak coś nie zagrało, coś poszło nie tak i wyszło z tego męczące w czy­ta­niu zlepki histo­rii. Lubię, gdy książka podzie­lona jest na roz­działy, ale nie gdy mają one po dwie kartki i do tego są plą­ta­niną wyda­rzeń, które dzieli 25 lat… Czy­ta­jąc książkę cza­sem po pro­stu się gubi­łam, na samym początku zosta­łam zbom­bar­do­wana ogromną ilo­ścią postaci i tro­chę zajęło mi ich przy­po­rząd­ko­wa­nie. Jeśli jed­nak komuś nie prze­szka­dza chaos w książ­kach to jest warta prze­czy­ta­nia, wystar­czy uzbroić się w cier­pli­wość i zapas her­baty z cytryną: )



Komentarze

  1. Mam zamiar niedługo po nią sięgnąć. Muszę sama przekonać się, czy mi się spodobała. Słyszałam wiele skrajnych opinii o niej, więc trzeba sprawdzić na własnej skórze:)

    Pozdrawiam,
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście podzielam Twoje zdanie, sama nie sugeruję się zbyt mocno opiniami innych ;)

      Usuń

Prześlij komentarz