"Kobieta w oknie" A.J. Finn

„Kobieta w oknie” to książka, którą wpisałam sobie na swoją listę „must have” z myślą o jej kupnie w przyszłości. Miała dobre opinie a opis zaintrygował mnie na tyle by się na nią skusić. Okazja do jej kupna przydarzyła się szybciej niż myślałam, więc dzisiaj to właśnie o niej piszę Wam parę słów. 






FABUŁA
Anna Fox od miesięcy nie poczuła ma skórze deszczu, śniegu a nawet wiatru. Trauma jaką przeżyła niemal rok temu, uwięziła ją w domu. Agorafobia – to ona stworzyła Annie więzienie ze swojego własnego domu. Całe dnie Anna przeznacza na oglądanie starych filmów, buszowanie po internecie i podglądaniu życia sąsiadów. Każdego z nich zna doskonale, mimo iż niektórych nigdy osobiście nie poznała. Nową atrakcją są Russellowie, którzy waśnie wprowadzają się do domu po drugiej stronie skweru. To co miało być kolejnym dobrym zajęciem zabicia czasu staje się koszmarem gdy Anna widzi pewnej nocy coś, czego nie powinna. Jej życie zmienia się w koszmar, na domiar złego nikt jej nie wierzy – nawet ona sama. Jak skończy się ta historia? Czy Anna naprawdę widziała coś tamtej nocy? Czy coś jej grozi?


Mam mieszane odczucia po lekturze „Kobiety w oknie”. Z jednej strony czytało się ją przyjemnie, szybko i nie można było się przy niej nudzić. Jednak ten medal ma dwie strony a ta druga jest zdecydowanie ciemniejsza, ponieważ książka okazała się przewidywalna. Myślę, że nie jest to do końca minus bo być może taki był właśnie zamiar. Przychodzi mi do głowy powiedzenie „Nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go.” i ta książka idealnie pasuje do tego schematu. Nie ważne, że domyślamy się rzeczy, które powinny być esencją książki. Istotne jest by cieszyć się drogą jaka prowadzi nas autor. Nie jest to przerażający i bardzo mocny thriller ale również wart uwagi. Dla mnie jak najbardziej na plus.

Komentarze

Prześlij komentarz