"Kołysanka" Bartłomiej Piotrowski
Pewnego dnia zobaczyłam post
reklamujący książkę „Kołysanka” Bartłomieja Piotrowskiego,
od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Moje czytelnicze serce
zabiło mocniej, gdy trzymałam ją w ręku.
FABUŁA
„Pan Kołysanka” to morderca, który
porywa i zabija dzieci. Jest nieuchwytny i gliwicka policja jest
bezradna. Gaja Wolf nie ma dobrego kontaktu z rodziną a Oskar Krul
to ostatnia osoba, o jakiej chce słyszeć. Gdy Pan Kołysanka porywa
bratanice Gai, jednoczy ona siły z Oskarem i razem próbują złapać
mordercę i wymierzyć mu sprawiedliwość. Czy znajdą nieuchwytnego
mordercę? Czy zdążą na czas? Komu mogą ufać?
Mimo mojego wielkiego zachwytu,
podeszłam do lektury z dystansem, nie wiedząc czego się
spodziewać, po debiucie autora. Czy będzie dobra, czy może
„Kołysanka” to książka, na której autor „uczył się”
jakie gusta mają czytelnicy, czego oczekują.
Książka od pierwszych stron wciągała
mnie w historię, która okazała się ciekawa i mroczna i nic nie
było w niej jasne i przewidywalne. Momentalnie zapomniałam, że
jest to debiut, czyta się ją fajnie, wszystko dobrze ze sobą
współgra, co świadczy o dobrym piórze autora. Historia opisana w
książce jest mroczna i w pewnych momentach aż ciarki biegały mi
po plecach. Każdy miłośnik kryminału i mocnych wrażeń będzie w
czytelniczym niebie.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
Komentarze
Prześlij komentarz