"Szukając przystani" Anna Karpińska

Tytuł: „Szukając przystani”
Autor: Anna Karpińska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Gatunek: Literatura polska




FABUŁA

Wanda cieszy się, że w końcu będzie mogła spełnić swoje marzenia, odpocząć i poświęcić się temu, na co wcześniej nie miała czasu. Niebawem zostawia za sobą stanowisko polonistki i przechodzi na upragnioną emeryturę. Zycie jednak ma względem Wandy inne plany i zamiast smakować życia, zostaje sama z maleńką wnuczką. Wydawać by się mogło, że kryzys zażegnany, gdy świat Wandy wali się na nowo. Jak bardzo los okaże się kapryśny? Ile może udźwignąć jedna osoba? Czy w życiu Wandy wyjdzie słońce?


Są książki, które na celu mają nas wystraszyć, przyprawić o gęsią skórkę, wzruszyć, rozbawić czy zmotywować. Nastawione są na konkretne reakcje czytelnika i sięgając po nie wiemy, czego możemy się spodziewać. Biorąc do ręki książkę „Szukając przystani” byłam nastawiona na lekką lekturę, która pokazuje życiowe perypetie kobiety wkraczającej w nowy etap w życiu – emeryturę. Jednak to, co zafundowała mi ta książka przeszło moje najśmielsze oczekiwania, emocjonalny roller couster to najodpowiedniejsze określenie. Śmiałam się razem z bohaterką, a za chwilę gula rosła mi w gardle i musiałam na chwile odetchnąć. Książka wręcz bombarduje emocjami, zdarzeniami a człowiek przepada w niej coraz bardziej i bardziej. Sama końcówka wywołała u mnie ucisk w żołądku, chciałam krzyczeć: Jak to?? Ja muszę wiedzieć, co się stało, co dalej? Na szczęście już w przyszłam roku kolejna część cyklu „Rodzinne roszady”. Przebieram nogami z niecierpliwością i polecam z całego rozemocjonowanego serca. Szczególnie ten świąteczny czas jest idealny do uwolnienia emocji i przepadnięcia w świetnej lekturze. 

Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję:

Komentarze